Rozdział 6
Obudziło mnie pukanie do drzwi. Wstałam i otworzyłam drzwi. W drzwiach stanął Christian.
- No, no. Nie najlepiej wyglądasz. - przywitał się. Spojrzałam w lustro. Wyglądała jak siedem nieszczęść.
- Dzięki. O co chodzi? - spytałam.
- Mogę wejść? Muszę Ci coś powiedzieć. -
- Jasne. - weszliśmy i usiedliśmy w salonie.
- Widziałem co się wczoraj wydarzyło. Dymitr przegiął. - powiedział Christian.
- Nie ważne. Nie chcę o tym gadać. - powiedziałam - O co chodzi? - spytałam.
- Wiesz, że dzisiaj masz wolne? - spytał.
- Tak. - Lissa wczoraj oprócz prezentu dała mi też dzień wolny. Taki dodatkowy prezent.
- A jutro jest impreza. -
- Tak, wiem. - No tak. Jutro jest impreza organizowana dla tych wszystkich morojów, którzy są szychami. Zapomniałam. Dobrze, że Christian mi o tym przypomniał.
- No, więc. Dzisiaj jest głosowanie, w którym wszyscy strażnicy wybiorą jedną osobę, która będzie ich reprezentowała. Musisz iść dzisiaj na to głosowanie. - No, nie. Przecież tam też musi być Dymitr. Nie chcę Go spotkać. Co to, to nie.
- Ale ja mam dziś dzień wolny, czyli... - zaczęłam
- To rozkaz królowej, Rose. Musisz iść. Wiem, że będzie Ci trudno że względu na niego, ale musisz iść. - powiedział.
- OK. Pójdę. - Zgodziłam się.
- Spoko tylko się zrób coś ze sobą, bo tak nie pójdziesz na to głosowanie. - powiedział.
- OK. Daj mi pół godzinki. -
- Chyba więcej. - mruknął pod nosem, ale ja to usłyszałam.
- Odwal się - powiedziałam i poszłam do łazienki. Faktycznie, chyba mi nie starczy pił godziny. Chyba nie przejrzałam się dobrze w lustrze,bo zamiast włosów miałam gniazdo na głowie. A zamiast swojej twarzy, twarz klauna. Wyglądam okropnie. A ja myślałem, że wczoraj doprowadziły się do ładu. Bardzo grubo się pomyliłam.
- Christian! - krzyknęłam
- Co? ! -
- Daj mi godzinę. -
- Wiem. Zrobię Ci śniadanie. -
- No, no. Nie najlepiej wyglądasz. - przywitał się. Spojrzałam w lustro. Wyglądała jak siedem nieszczęść.
- Dzięki. O co chodzi? - spytałam.
- Mogę wejść? Muszę Ci coś powiedzieć. -
- Jasne. - weszliśmy i usiedliśmy w salonie.
- Widziałem co się wczoraj wydarzyło. Dymitr przegiął. - powiedział Christian.
- Nie ważne. Nie chcę o tym gadać. - powiedziałam - O co chodzi? - spytałam.
- Wiesz, że dzisiaj masz wolne? - spytał.
- Tak. - Lissa wczoraj oprócz prezentu dała mi też dzień wolny. Taki dodatkowy prezent.
- A jutro jest impreza. -
- Tak, wiem. - No tak. Jutro jest impreza organizowana dla tych wszystkich morojów, którzy są szychami. Zapomniałam. Dobrze, że Christian mi o tym przypomniał.
- No, więc. Dzisiaj jest głosowanie, w którym wszyscy strażnicy wybiorą jedną osobę, która będzie ich reprezentowała. Musisz iść dzisiaj na to głosowanie. - No, nie. Przecież tam też musi być Dymitr. Nie chcę Go spotkać. Co to, to nie.
- Ale ja mam dziś dzień wolny, czyli... - zaczęłam
- To rozkaz królowej, Rose. Musisz iść. Wiem, że będzie Ci trudno że względu na niego, ale musisz iść. - powiedział.
- OK. Pójdę. - Zgodziłam się.
- Spoko tylko się zrób coś ze sobą, bo tak nie pójdziesz na to głosowanie. - powiedział.
- OK. Daj mi pół godzinki. -
- Chyba więcej. - mruknął pod nosem, ale ja to usłyszałam.
- Odwal się - powiedziałam i poszłam do łazienki. Faktycznie, chyba mi nie starczy pił godziny. Chyba nie przejrzałam się dobrze w lustrze,bo zamiast włosów miałam gniazdo na głowie. A zamiast swojej twarzy, twarz klauna. Wyglądam okropnie. A ja myślałem, że wczoraj doprowadziły się do ładu. Bardzo grubo się pomyliłam.
- Christian! - krzyknęłam
- Co? ! -
- Daj mi godzinę. -
- Wiem. Zrobię Ci śniadanie. -
O tak! Spotka się z Dymitrem i będą musieli ze sobą porozmawiać. Świetny rozdział. Oj tak, pół godziny to za mało. Czekam na następny i życzę weny.💖💖💖💖
OdpowiedzUsuńDobrze wreszcie komentuje. Chciałam wszystko przeczytać i dać ci jeden wielki komentarz (zapewne mi nie wyjdzie). Historia bardzo ciekawa i wciągająca. Po mimo tego że na razie to Dymitr jest tym złym ja nadal jestemam po jego stronie i cieszę się że ją pocałował. Co do tego rozdziału to super. Fajnie że Christian jest jej przyjacielem. Super blog. Super rozdział. Czekam na następny i życzę weny. Ps.Teraz będę komentować.
OdpowiedzUsuń