Rozdział 8
Nagle w sali wszyscy zaczęli krzyczeć "Tak! Tak!"
- Dobrze. Proszę o spokój. - Jak udało jej się ich wszystkich przekroczyć, tego nie wiem. - Strażniczko Hathaway podejdź do mnie. - Wstałam i dodasz łam do Lissy.
- Czy zgadzasz się zostać reprezentantką wszystkich strażników? - spytała spokojnie. Dymitr, teraz to Cię zabije.
- Tak, zgadzam się. - powiedziałam, bo nie miałam innego wyjścia.
- A więc Rosemarie Hathaway zostajesz reprezentantką wszystkich strażników. - ogłosiła z dumą Lissa. Wszyscy wstała i zaczęli bić brawo.
- Dobrze, proszę wszystkich o wróżenie do swoich poprzednich zajęć,a panią Strażniczko Hathaway o zostanie przez chwilę. - powiedziała Lissa. Gdy wszyscy opuścili sale Lissa rzucił się na mnie i zaczęła mnie tulić.
- Moje gratulacje! Wiedziałam, że się zgodzisz! - mówiła rozradowana.
- Tak ale jak w takim razie mam być ubrana? - spytałam. Nie chciałam z siebie zrobić idiotki na przyjęciu.
- W przepiękna suknie wieczorową. - odpowiedziała Lissa.
- Lissa ja się zabije w takiej sukni! Przecież one są do ziemi! Nie zrobię kroku, a już będę na ziemi! -
- Jak chcesz to możesz wybrać sobie krótszą sukienkę. - Odpowiedziała
- OK. Jakoś sobie poradzę. - odpowiedziała puszczając oczko. Kosz chciałam wyjść gdy...
- Rose... -
- Dobrze. Proszę o spokój. - Jak udało jej się ich wszystkich przekroczyć, tego nie wiem. - Strażniczko Hathaway podejdź do mnie. - Wstałam i dodasz łam do Lissy.
- Czy zgadzasz się zostać reprezentantką wszystkich strażników? - spytała spokojnie. Dymitr, teraz to Cię zabije.
- Tak, zgadzam się. - powiedziałam, bo nie miałam innego wyjścia.
- A więc Rosemarie Hathaway zostajesz reprezentantką wszystkich strażników. - ogłosiła z dumą Lissa. Wszyscy wstała i zaczęli bić brawo.
- Dobrze, proszę wszystkich o wróżenie do swoich poprzednich zajęć,a panią Strażniczko Hathaway o zostanie przez chwilę. - powiedziała Lissa. Gdy wszyscy opuścili sale Lissa rzucił się na mnie i zaczęła mnie tulić.
- Moje gratulacje! Wiedziałam, że się zgodzisz! - mówiła rozradowana.
- Tak ale jak w takim razie mam być ubrana? - spytałam. Nie chciałam z siebie zrobić idiotki na przyjęciu.
- W przepiękna suknie wieczorową. - odpowiedziała Lissa.
- Lissa ja się zabije w takiej sukni! Przecież one są do ziemi! Nie zrobię kroku, a już będę na ziemi! -
- Jak chcesz to możesz wybrać sobie krótszą sukienkę. - Odpowiedziała
- OK. Jakoś sobie poradzę. - odpowiedziała puszczając oczko. Kosz chciałam wyjść gdy...
- Rose... -
Czyżby to Dymitr? I jestem dumna z Rose. Super rozdział. Czekam na następny i życzę weny.
OdpowiedzUsuńTo musi być Dymitr! Ale ją wkopał. Ale da sobie radę. Świetny rozdział i fajnie, że wróciłaś. Zostawiłaś nas w takiej niepewnej sytuacji u Romitri. Czekam na następny i życzę weny.💖💖💖💖
OdpowiedzUsuń