- Rose, możemy porozmawiać? - spytał Dymitr. - Oh... Ok. Niech Ci będzie chodźmy do mnie. - odpowiedziałam. Po kilku minutach byliśmy już w moim mieszkaniu. Drogę przeżyliśmy w ciszy. - Rose, chciałbym Cię przeprosić. - powiedział gdy weszliśmy do kuchni. - Gdy zobaczyłem Cię wtedy w tej kawiarni, jak pięknie wtedy wyglądałaś, a potem podeszłam do tego chłopaka, poczułem ukłucie w sercu. Gdy wychodziliście byłem bardzo ciekaw dokąd idziecie. Następnie on Cię pocałował. Ja nie wytrzymałem. Potem tak pięknie wyglądałaś, tak olśniewająco. Nie mogłem się powstrzymać i choć bardzo nie chce tego robić, bo nie żałuję tego wcale to przepraszam Cię za tamten pocałunek. - powiedział. Mówił mi to prosto w oczy, z których biła miłość, troska i w których była nadzieja. - Dobrze. Wybaczam Ci. - powiedziałam tak, bo co niby miałam powiedzieć?! "Sorry, dalej noszę Cię w sercu i bardzo Cię kocham? Wybaczam Ci dlatego, że w głębi serca mam nadzieje na to, że kiedyś będziemy razem?" Nie no,